Czułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Od razu się obudziłam. Zauważyłam stewardessę, która pochylała się nade mną. Coś mówiła, ale nie byłam w stanie jej usłyszeć. Powoli wszystko sobie przypominałam. Kłótnia z rodzicami, przeprowadzka, pomoc cioci. Wracając do obecnej sytuacji. Stewardessa powiedziała że już wylądowaliśmy. Byłam podekscytowana jakie mieszkanie wybrała dla mnie ciocia Mindy. Mindy jest kobietą w średnim wieku, pracuje jako architekt i ma niezłe wyczucie stylu. Odpięłam pasy bezpieczeństwa i szybkim krokiem podeszłam do wyjścia. Kiedy byłam już przy taśmie z bagażami, szybko zabrałam swoją walizkę. Wzrokiem zaczęłam szukać ciotki Mindy. Zauważyłam ją przy barierce, postanowiłam ją zaskoczyć. Udałam się naokoło, chciałam ją przestraszyć od tyłu. Powoli zbliżałam się do cioci, podeszłam do niej i szepnęłam jej do ucha 'bu'. Ciocię przeszły dreszcze, szybko się odwróciła i już chciała mnie uderzyć, ale zauważyła kto przed nią stoi.
- Emily...
- Ciociu.. bardzo tęskniłam- szeptałam, przytulając się do niej.
- Ja za tobą też Emily. Co u twoich rodziców?- zapytała
- Nie wiem, ostatnio nie mam z nimi kontaktu...
- Rozumiem, znowu się pokłóciliście ?
- Tak... Możemy już jechać do mojego nowego mieszkania?
- Jasne. Chodź, zaparkowałam od razu przy wyjściu- mówiła bardzo przyjaźnie i z uśmiechem na twarzy. Zawsze taka jest : uśmiechnięta, radosna, pełna miłości. - Byłyśmy już przy samochodzie, wrzuciłam swoją walizkę do bagażnika. Usiadłam z przodu na miejscu pasażera, zapięłam pasy. Ciocia udała się w moje ślady, zapięła pasy i odpaliła samochód. Przez całą drogę rozmawiałyśmy o różnych pierdołach, zakupach, okolicy. Byłyśmy praktycznie w centrum Londynu. Ciocia zaparkowała przed blokiem gdzie mam nowe mieszkanie. Odpięłyśmy pasy, wyszłam pierwsza, bo do cioci zadzwonił telefon. Wzięłam swój bagaż i ruszyłam przed blok, który wskazała mi Mindy. Czekałam na ciocię około 10 minut, w końcu wyszła i poszłyśmy do mojego mieszkania. Po około pięciu minutach, byłyśmy przy drzwiach oznaczonych złotą 17. Ciocia dała mi klucz, bym pierwsza weszła. Otworzyłam drzwi i od razu się uśmiechnęłam Był w przestronnym salonie, połączonym z jadalnią. Kuchnia była bardzo mała, ale dla jednej osoby, wystarczająca.
Pobiegłam schodami w górę do cioci Mindy.
- Ciociu! Bardzo Ci dziękuję ! - mówiłam, mocno tuląc się do ciotki.
- Możesz w końcu przestać mówić 'ciociu'? Mów mi po prostu Mindy Bo czuję jakbyś mi dodawała 15 lat więcej. - powiedziała radośnie.
- Dobrze, Mindy. Na prawdę dziękuję Ci za twoją pomoc.
- Nie ma za co. Rodzinie w potrzebie zawszę pomogę. Jeszcze zobacz swój pokój, Emily. Jak już się rozpakujesz i wszystko pooglądasz. Daj mi znać to oprowadzę cię po mieście.
- Nie trzeba ciociu. Sama sobie poradzę, ale dziękuję za chęci.
- Proszę bardzo. Ja już idę, jakby coś to dzwoń. Zawszę będę pod telefonem. - Jak powiedziała, tak zrobiła. Mindy wyszła. Zostałam sama w mieszkaniu. Podeszłam do wieży i podłączyłam swój telefon. Puściłam swoje ulubione piosenki i poszłam się rozpakowywać. Ledwo zniosłam walizkę po schodach. Otworzyłam drzwi od swojego pokoju i zobaczyłam najpiękniejszą sypialnię, jaką w życiu widziałam.
~ Jeszcze muszę zobaczyć łazienkę- przeszło mi przez myśl.
W duchu dziękowałam cioci za to mieszkanie. Poszłam się rozpakować. Wyjmowanie ubrań i innych rzeczy zajęło mi tylko półtorej godziny.
~Teraz tylko zjeść, wykąpać się i na miasto. - Jak pomyślałam tak zrobiłam.Za oknem widok był olśniewający.
Szybko ubrałam się w coś przewiewnego i wyszłam z domu, uprzednio zamykając drzwi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jestem Paulina i jestem początkującą blogerką. Mam nadzieję, że dużo błędów nie narobiłam :P Jeśli się podobało? Proszę o komentarze są dla mnie bardzo ważne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz